Na finałową rundę Ogólnopolskiego Rallysprintu AB CUP i BMW-Challenge przyjechało 63 kierowców z 72 zgłoszonych. Tym razem miejscem odbywających się zawodów było lotnisko w Ułężu we wschodnio-południowej Polsce. Nocny przymrozek sprawił, że poranny trening na odcinku testowym odbywał się na śliskiej i mokrej nawierzchni, jednak miejsca niezacienione szybko przesychały. Dla wielu kierowców teren był zupełnie nowy, ale byli na zawodach też uczestnicy, którzy znali to lotnisko z innych zawodów. Część z nich wypowiada się negatywnie o ułożonej trasie przez Dyrektora Zawodów – Jarosława Bentlejewskiego: „Odcinek był szybki z bardzo ciasnymi i wolnymi szykanami, niektóre do hamowania z 4 lub 5 biegu nawet na 1.” – mówi Piotr Majdan. Łukasz Dolata dodaje: „Niektóre szykany były tak ciasne, że można je porównać do parkowania w Tesco na parkingu – więc nie nazwałbym tego przejazdem technicznym.” Zdaniem Pawła Suchorzebskiego obiekt ma większy potencjał i szkoda, że odcinek był tak krótki. Według Marcina Szulca trasa była nierówna. Momentami ciekawa, a momentami z bardzo ciasnymi, kjs’owymi szykanami, z oponami ustawionymi tylko po to, żeby zakręt był wolniejszy niż powinien. Jego zdaniem sztucznie spowolniono ten obiekt, można było ustawić trasę dużo szybszą a jednocześnie techniczną. Jednak w jego wypowiedzi można zauważyć pozytywną stronę obiektu: „Na plus na pewno to, że trasa była widoczna i jasna – bez zastanawiania się „gdzie teraz jechać” co zdarza się na innych imprezach.” Byli też inni kierowcy, którym teren się podobał: „Miejsce, w którym odbywała się próba jest rewelacyjne. Szybkie łuki, trochę ciasnych momentów. Każdy mógł tam znaleźć coś dla siebie.” – wypowiada się Michał Sadoski. Na koniec Marcin Kopeć dodał: „Próby przede wszystkim szybkie i ciekawe, no i długie – przez cały dzień można było wyjeździć się do bólu.”
Po porannym treningu i odprawie kierowcy ruszyli do startu w odstępach 20s po sobie. Odcinek był przejeżdżany w jedną i drugą stronę dla urozmaicenia i różnorodności. Organizacja zawodów była bardzo sprawna, co też zauważyli wypowiadający się uczestnicy: „Świetnie przygotowane zawody, mimo sporej ilości załóg wszystko przebiegało bardzo sprawnie. Sędziowie na trasie doskonale wyłapywali kary, natychmiast poprawiali pachołki/opony i komunikowali to innym. O monitorze na miejscu i wynikach live można tylko pomarzyć na innych amatorskich imprezach.” – mówi Sławek Wójcik. Przebieg zawodów chwali także Marcin Szulc…
„Sama impreza świetna. Organizacja pierwsza klasa – wszystko szybko i sprawnie, a co najważniejsze bez przestojów. Praktycznie wszędzie ludzie pilnujący toru, profesjonalny pomiar czasu i jasne (respektowane) zasady to to, co świadczy o poziomie tej imprezy.” Według Łukasza Dolaty organizatorzy doszli do perfekcji. Pozytywnie mówi także Maciej Piwnik: „Impreza bardzo pozytywna, świetny PR, organizacja na najwyższym poziomie. Tak trzymać!”
Mimo dobrej pogody i sprzyjających warunków nie wszystkim udało się dojechać do mety, część kierowców miała problemy techniczne z samochodem i nie obyło się bez przygód.
„Zawody w Ułężu były dla mnie najważniejsze i jak się okazało najbardziej pechowe w sezonie 2011r. Najważniejsze dlatego, że istniała realna szansa na zajęcie III miejsca w „prestiżowej” klasie SPORT na koniec sezonu 2011r, a pechowe… zaraz wytłumaczę. Zaczęło się klasycznie, czyli poranny odcinek testowy. Z racji rzadkiego zasiadania za kierownicą rajdówki, zawsze staram się przejechać jak najwięcej kilometrów aby się rozjeździć i było tak również tym razem. Podczas treningu układałem jeszcze nowe opony na tylnej osi, które szczerze mówiąc pomimo kilkukrotnej zmiany ciśnień nie spisywały się dobrze i w dodatku na koniec treningu po prostu były do wyrzucenia. Moja awersja do Markguma sięgnęła już zenitu, ale o tym na pewno rozgorzeje dyskusja na stosownym forum.
Zawody zacząłem od badawczego odcinka OS1 i w zależności od czasów kolegów strategią było stopniowe zwiększanie tępa, udało się notować dobre czasy i po OS 4 zajmowałem III miejsce, ale do II Igora Bartolda traciłem tylko O,1s. Mogło być lepiej, mogłem bardziej ryzykować, mogłem postawić wszystko na maksimum atak, ale chyba już za stary jestem. J
Można gdybać, co i tak nie ma sensu, ponieważ na samiutkim końcu OS 4 po wyjeździe z szykany nie wbiłem dobrze trójki, cos zgrzytnęło i pech – nie ma biegów, została tylko CZWÓRKA. Koniec zawodów, koniec walki, dla samego ukończenia przejechałem 2 ostatnie os’y na czwartym biegu. Trudno, zawsze staram się być dobrze przygotowany, zawsze mam bardzo dobrze przygotowane auto przez Smorawiński Motorsport, ale niestety tego przewidzieć nie mogłem. TRUDNO.” – napisał Paweł Suchorzebski. Parę słów dodaje Maciej Figel: „Zawody w Ułężu skończyły się dla mnie niekorzystnie i zarazem dość szczęśliwie (po awarii „Suchego”) na 3 miejscu w klasie SPORT BMW-Challenge, mimo wszystko przegrałem z Igorem i w klasyfikacji rocznej spadłem na „najlepsze” z możliwych miejsc czyli 4. Nie rozumiem czemu na treningu jeździło mi się super, a na zawodach po 2-3 razy na każdym przejeździe wypadałem z optymalnego toru, ale taki jest właśnie SPORT.” Marcin Kopeć również miał problemy z autem: „Sukcesywnie traciłem płyn hamulcowy i z każdym kolejnym przejazdem słabły hamulce, przez co na jednym odcinku gdy już sporo sekund udało mi się odrobić, chcąc ustawić auto do zakrętu nie udało mi się odhamować odpowiednio no i obrót, i cała walka na marne. Do tego miałem problem z trakcją, nie mogłem wstrzelić się w odpowiednie gumy i ciśnienie, przez co autko wypluwało przodem.” Mimo tych wszystkich przygód kierowcom bardzo się podobało, z wielką sympatią piszą o atmosferze cyklu AB CUP i zapowiadają swój udział w przyszłym sezonie:
Piotr Majdan: „Pierwszy raz startowałem w zawodach z serii AB Cup & BMW Challenge. Na sporą liczbę uczestników organizator przygotował się bardzo dobrze. Przy każdej szykanie siedział sędzia, czas mierzony za pomocą fotokomórek był prezentowany na bieżąco na ekranie z uwzględnieniem już ewentualnych kar. Przejazdy przy ponad 60 zawodnikach szły sprawnie. Zawody mają charakter pół profesjonalny, wysokie umiejętności uczestników, kompleksowo przygotowane samochody z różnych regionów Polski. Ogólnie wyjazd uważam za udany i myślę, że jeszcze kiedyś wystartuję.”
Mateusz Bartkowiak: „Ostatnia Runda BMW-CHALLENGE w tym sezonie. Wystartowałem w niej „na dwie nogi” z Łukaszem Sawickim w samochodzie Marcina Piątka. Na początek trasa: w skali 1-10 daję 6, ale nie ze względu na ustawienie jej przez organizatora tylko ze względu na moje upodobania. Bardzo dobrze, że każda runda ma inną specyfikę, ale Ułęż był dla mnie połączeniem toru we Wrocławiu z zawodami w Bednarach. Wolałbym aby było bardziej w kierunku Bednar, czyli mniej szykan, a więcej szybkich zakrętów.
Rywalizacja: klasa sprint była słabo obsadzona zatem celowałem w generalkę. Po pierwszym odcinku okazało się jednak, że Łukasz narzucił bardzo dobre tempo i musiałem cały czas odpychać jego ataki poprawiając swoje czasy na odcinkach.
Niestety przez moje dachowanie w Toruniu i związaną z tym przerwą nie mogłem już walczyć o mistrzowski tytuł w klasie. Dzięki wygranej w ostatniej rundzie w klasie sprint zdobyłem II miejsce na koniec sezonu. W planach miałem także uzyskanie II miejsca w generalce, co dałoby mi na koniec sezonu III miejsce w klasyfikacji generalnej. Nie mogłem jednak za bardzo ryzykować, bo Łukasz był bardzo blisko!
Dziękuję Łukaszowi za dzielną postawę za kierownicą Sharana z lawetą i za bardzo miłą trasę zarówno w jedną jak i drugą stronę. Dziękuję Marcinowi za wypożyczenie samochodu.
Podziękowania także dla TRAMONTINA PRO, NOVAX oraz Rallyshop.pl za współpracę w tym sezonie.”
Aleks Nowicki: „Na zawodach z serii AB Cup & BMW-Challenge miałem przyjemność gościć drugi raz z rzędu. Niestety w NMnP podczas SS2 zdarzyła się mała awaria i powrót do domu był nieunikniony. W Ułężu miałem więcej szczęścia dojeżdżając do mety 6 razy. Czwarte miejsce w swojej klasie uznaję za swój mały sukces, a jednocześnie szkoda, że nie udało się zdobyć pierwszego w dość krótkiej karierze pucharu. Nie będę oryginalny pisząc, że impreza była bardzo dobrze zorganizowana. Dużo czasu na zapoznanie się z trasą podczas treningu. Starty co 20s. Czasy elegancko wyświetlone na monitorach. Rywalizacja na wysokim poziomie. Przyczepka z jedzeniem też stała…:] Do zobaczenia wkrótce!”
Paweł Suchorzebski: „Gratuluję kolegom miejsc na podium, dziękuję organizatorom i żałuję, że to była ostatnia runda, naprawdę dobry sezon, ale niestety dobiegł już końca.”
Maciej Piwnik: „Pierwsza wizyta na AB CUP jak i na lotnisku w Ułężu mile mnie zaskoczyła. Świetna atmosfera, szeroki wachlarz zawodników z całego kraju, bardzo ciekawe techniczne próby, dużo jazdy (w sumie na liczniku wybiło 80 km), sprawiły że do Ułęża trzeba powrócić. Dodatkową motywacją jest bardzo dobry wynik jaki udało się osiągnąć mimo strat po pierwszym przejeździe. Do zobaczenia!”
Michał Sadoski: „Zdecydowanie chciałbym, żeby w przyszłym roku Ułęż znalazł się w kalendarzu BMW-Challenge. Pozdrawiam i serdecznie zapraszam wszystkich niezdecydowanych do uczestnictwa – dla takiej atmosfery i organizacji!”
Maciej Figel: „Gratuluję Igorowi trzeciego miejsca na koniec roku. Patrząc na wyniki z całego sezonu należało mu się. Plan min. udało się jednak wykonać i mój synek doczekał się zamówionego wcześniej pucharu, więc jakieś tam pocieszenie mi zostało. Teraz muszę wybrać się gdzieś na zawody aby rozładować swoją sportową złość, konkretnie się wyżyć i zacząć myśleć o przyszłym sezonie. Dziękuję wszystkim za organizację i rywalizację. Do zobaczenia 26 listopada na zakończeniu.”
Marcin Kopeć: „Tak więc zawody oceniam na dobrze zorganizowaną, nie wiem jak wyglądają inne, nie mam porównania, ale jeśli robią to ci sami ludzie to myślę, że na każdej rundzie AB CUP jest sympatycznie. Jeśli chodzi o klimat to było naprawdę w porządku, ludzie mili i otwarci, organizatorzy również dołożyli starań aby czuć się na tych zawodach komfortowo. Byli otwarci i sympatyczni (a to się już rzadko spotyka, przynajmniej w moich stronach). Ze strony technicznej, organizacja naprawdę dobra – pomiar czasów, wyniki na bieżąco. Bezpiecznie, ale bez spinki, czyli wymuszania na uczestnikach nie wiadomo czego pozbawiając nas frajdy z jazdy. Pozdrowienia dla świetnych fotografów dzięki za fajne pamiątki. Pozdrawiam i do następnego…”
Najszybszym kierowcą tego dnia (09.10.2011r.) był Karol Kamiński, jadący Lotusem Elise z przewagą ponad 13s nad Januszem Lelkiem w Mitsubishi Lancerze Evo IX. Trzecie miejsce należało do Damiana Nowaka również w Mitsubishi Lancerze Evo IX.
W klasyfikacji generalnej BMW-Challenge najlepszy był Tomasz Smorawiński, jadący BMW e30 318is. Puchar za II miejsce otrzymał Jan Grabowski w BMW M3. Na trzecim miejscu podium stanął Mateusz Bartkowiak, jadący tym razem pożyczonym BMW 323ti compact od Marcina Piątka.
Poszczególne klasy wygrali kolejno:
S1600: Paweł Żelazo (Honda Civic), Maciej Piwnik (Honda CRX), Marcin Janiński (Honda CRX),
S2500: Przemek Marciniak (BMW e30 318is), Jarosław Kołaczewski (BMW e30 318is), Łukasz Dolata (Honda Integra),
WRC: Karol Kamiński (Lotus Elise), Janusz Lelek (Mitsubishi Lancer Evo IX), Damian Nowak (Mitsubishi Lancer Evo IX),
BMW SPRINT: Mateusz Bartkowiak (BMW 323ti compact), Łukasz Sawicki (BMW 323ti compact), Michał Sadoski (BMW e36),
BMW SPORT: Tomasz Smorawiński (BME e30 318is), Igor Bartołd (BMW e30 318is), Maciej Figel (BMW e30 318is),
BMW OPEN: Jan Grabowski (BMW M3), Jakub Glasse (BMW compact M3), Piotr Brzoskowski (BMW e36 M3),
BMW HOBBY: Mateusz Bąkowski (BMW e30 318is), Wojciech Żochowski (BMW e30 318is), Dawid Bąkowski (BMW e30 318is).
Zapraszamy wszystkich uczestników 26 listopada na zakończenie sezonu AB CUP i BMW-Challenge w Hali Łuczniczka w Bydgoszczy. Więcej informacji na stronie: www.abcup.com.pl i www.bmw-challenge.pl