Lepiej późno niż wcale czyli subiektywne podsumowanie VIII Rundy BMW-Challenge

Doczekaliśmy się – SEZON 2012 AB CUP i BMW-Challenge zakończony. Ostatnia runda połączona z Super OES-em w Poznaniu, jak zawsze rekordowa frekwencja ale też jak zawsze obawy jak się to organizatorom uda ogarnąć??!! Badanie techniczne wykonane błyskawicznie, wjazd na teren toru pod budynek administracyjny i pierwsza niemiła niespodzianka – chyba kilometrowa kolejka w celu potwierdzenia zgłoszenia. Myślę że należy to poprawić bo stanie prawie 2 godziny niezbyt dobrze nastraja do reszty dnia… Potwierdzenie zgłoszenia do AB CUP i BMW-Challenge to tylko formalność – zero kolejki, uśmiechnięta obsługa – podpis na dokumentach i na zapoznanie z trasą. Tym razem Tomek Płaczek postanowił wszystkim pokazać że obiekt na którym znajduje się tor to nie tylko równy, szeroki i doskonale widoczny asfalt ale także dróżki dojazdowe, ślepe zakręty, nawroty na których dość szybko połączenie asfaltu z piaskiem przestawało istnieć no i przede wszystkim kilka bram i płotów. Bardzo fajna próba, miejscami bardzo bardzo szybka a miejscami kręta, techniczna i „na odwagę” – właśnie czegoś takiego oczekuje się jadąc na rallysprint. Nie obyło się bez spektakularnych awarii już na samym początku zawodów – wzbudzające największą sensację Polo połączone w zgrabny sposób z EVO (silnik, napędy, skrzynia biegów) nie pokazało swojego potencjału – pokichało, poprychało, pochrupało i niestety trzeba było zapakować tego potwora na lawetę. Zawodnicy Challege’a jak zawsze bojowo nastawieni do walki a atmosferę dodatkowo podkręcały wyliczenia Macieja w których pokazał że do ostatniego przejazdu trzeba cisnąć pedał gazu jak najmocniej bo w większości przypadków to właśnie te zawody wyłonią najlepszych zawodników sezonu. Pewną pozycję miał Lech Kaczmarek – został nowo panującym królem klasy SPORT i pozwolił sobie na delikatne rozluźnienie polegające na testowaniu niemogącego zdobyć popularności w tej klasie BMW E36 ti. Samochód udostępnił Maciej i koledzy z Karkonoszy jechali na „dwie nogi”. Zajmijmy się klasą SPORT na początek:

Zgodnie z analizą Macieja (tak swoją drogą to Jacek Gmoch motorsportu J) zacięta walka powinna toczyć się o 2 miejsce pomiędzy Igorem Bartołdem a Mariuszem Presiem. Dla Mariusza to pierwszy pełny sezon w BCh  i już walczy o tytuł Wicemistrza… Trzeba było na niego uważać. Pierwsza próba to zwycięstwo Bartołda – niezłe rozdanie bo Mariusz stracił do niego ponad 3 sekundy ale stracił też tylny zderzak. Jedna z bram przez którą trzeba było dość szybko przejechać okazała się dla Mariusza zbyt wąska… Igor w dobrym humorze ale wyraz twarzy Mariusza oprócz uśmiechu zdradzał jego myśli które zmierzały do jednego – tak łatwo to Ci ze mną nie pójdzie a jak będzie trzeba to przedni zderzak też poświęcę. Zawodnicy klasy SPORT po pierwszym przejeździe analizowali sytuację Igor pierwszy, Lechu drugi (COMPACTEM!!!) ze stratą ok. 0,5 sek!!!, trzeci Maciej traci niecałe 2 sek, czwarty Mariusz, piąty Łukasz Sawicki (2,5 sek straty) i 6 Wojtek Puchalski który odstawał od poprzedniej piątki bo zanotował stratę ponad 6 sek. Pogoda w dniu zawodów (zimno z opadami śniegu) zmusiła zawodników do grzania opon marki Federal – w tych warunkach był to chyba klucz do szybkiej jazdy. Tym bardziej że oczekiwanie na start do kolejnego przejazdu zapowiadało się bardzo bardzo długo. Drugi przejazd dla wszystkich zawodników odbył się bez przygód ale klasyfikacja uległa zmianie – tym razem 1 był Maciej swoim COMPACTEM, drugi ze stratą ponad 7 sekund Lech, trzeci tracący 9 sekund Mariusz, czwarty Łukasz ze stratą 12 sekund, piąty Igor który tym razem stracił do najszybszego w klasie 14 sekund i szósty Wojtek który był wolniejszy od Macieja o ponad 20 sekund. Po dwóch przejazdach klasyfikacja zdecydowanie się zmieniła i wyglądała następująco – I Maciej, II Lechu (strata 6 sek), III Mariusz (strata 10 sek), IV Igor (strata 12 sek), V Łukasz (strata 13 sek) i VI Wojtek (strata ponad pół minuty). Jak to w motorsporcie bywa, pogoda niektórym pomagała a niektórym utrudniała osiąganie dobrych czasów. Maciej miał trochę szczęścia bo na drugi przejazd wjechał kilka minut po rywalach i może w niektórych miejscach wiatr wywiał śnieg a może w końcu dogadał się ze swoim Compactem??? Na pewno osiągnął najlepszy czasJ  Kolejny przejazd wyglądał bardzo podobnie – Maciej pozostał na pierwszym miejscu a Igor z Mariuszem walczyli łeb w łeb o tytuł Wicemistrza. Czy można wyobrazić sobie lepszy scenariusz zakończenia sezonu – ostatni przejazd ostatniej rundy wyłoni Wicemistrza klasy Sport!!! Igor zaryzykował i na ostatni przejazd na przednią oś założył opony Markgum. Niestety dla Igora nic to nie dało ponieważ ponownie przegrał o ułamki sekund z Mariuszem i to właśnie dzięki ostatniej próbie Mariusz stanie na drugim miejscu podium całego sezonu razem z Igorem. Igor samodzielny tytuł Wicemistrza przegrał o 4 sekundy i mamy nadzieję że w kolejnym sezonie będzie walczył o najwyższą pozycję. Sprawa zwycięstwa w tej rundzie też rozegrała się podczas ostatniego przejazdu – Maciej miał ogromne szanse zakończyć sezon na pierwszym miejscu tych zawodów jednak nieznajomość swojej rajdówki a ściślej mówiąc nowego hamulca ręcznego zniweczyła cały dzień ścigania. Mniej więcej w połowie próby hydrauliczny ręczny użyty na nawrocie pozostał w pozycji zablokowanej i przez kilkaset metrów Maciej sprawdzał wytrzymałość tylnych klocków hamulcowych. Klocki do końca się nie skończyły ale wynik ulotnił się z dymiącymi hamulcami i Maciej z pierwszego spadł na czwarte miejsce. Wypowiedzianych przez niego słów po wjeździe na metę nie będę cytował bo mogłyby spowodować blokowanie strony do godz. 23.00 J ale jak prawdziwy mężczyzna przyjął porażkę na klatę i obiecał że zimowe wieczory poświęci na dokładne przeczytanie instrukcji obsługi… W klasie SPORT tytuły rozdane – Mistrzem został Lech Kaczmarek (Jelenia Góra) a Wicemistrzami z jednakową ilością punktów Igor Bartołd (Ciechanów) i Mariusz Preś (Wrocław). Można się pokusić o kilka słów spekulacji odnośnie czasów przejazdów wszystkich prób we wszystkich rundach – podsumowując te kilkaset oesowych kilometrów różnice czasowe pierwszej trójki zamknęłyby się pewnie w kilku lub kilkunastu sekundach i właśnie o to chodzi w naszych zawodach!!!

Teraz Klasa HOBBY:

Ostatnia runda to również ostateczna rozgrywka o tytuły sezonu 2012 w tej mocno obsadzonej klasie. O tytuły walczyli bracia Bąkowscy, Karol Wiza, Marcin Pętlak i Łukasz Przeszłowski. Dla braci Bąkowskich Poznań w sezonie 2012 niezbyt dobrze się kojarzy – na pierwszej rundzie poznali jak twarde może być drzewo i jak może wyglądać auto po takim spotkaniu. Ich BMW nadawało się tylko do użycia przez zgniatarkę na złomowisku ale dzięki akcji przyjaciół z Challenge’a zdołali odbudować zarówno samochód jak i swoje morale. Dość o tym co było – czas rozpocząć ściganie i ostateczną walkę o podium. Pierwszy przejazd padł łupem Mateusza Bąkowskiego który zameldował się na mecie 2 sekundy przed Karolem Wizą, 10 sekund przed swoim bratem Dawidem i 13 sekund przed Marcinem i Łukaszem. Patrząc na czasy można było wnioskować że walka o tytuły jest już „ustawiona” i  pomiędzy zawodnikami nie powinno dojść do zmian ale przecież to jest BMW-Challenge a w naszych zawodach trzeba „cisnąć” do samego końca. Zmienne warunki pogodowe mogły pokrzyżować plany chłopakom ale taki jest ten sport – trzeba jak w życiu mieć trochę szczęścia. Drugi przejazd pokazał że zabawa dopiero się rozpoczęła – nazwisko zwycięzcy próby brzmiało dziwnie znajomo ale imię już nie – tym razem wygrał Dawid i odrobił znaczną część straty z pierwszego przejazdu. Drugie miejsce zająć Karol (8 sek straty), trzeci tym razem był Mateusz (12 sek za swoim bratem), czwarty Marcin a piąty Łukasz. Po dwóch przejazdach sprawa tytułu oraz miejsc na podium dalej nie była rozstrzygnięta a po jeździe chłopaków widać było że żaden z nich dzisiaj nie odpuści. Trzeci przejazd to taka sama kolejność od pierwszego do trzeciego miejsca jednak Marcin i Łukasz zamienili się miejscami. Łukasz wygrał z Marcinem z miażdżącą przewagą wynoszącą 0,01 sekundy!!! Tak, dokładnie 0,01 sek i ta różnica pokazuje jak wygląda konkurencja w Challenge’u. Przed startem do ostatniej próby klasyfikacja wyglądała następująco: prowadził Dawid z przewagą 2,5 sekundy nad Karolem. Trzeci był Mateusz który tracił do Dawida 15 sekund, czwarty Marcin (27 sekund straty) i piąty Łukasz (31 sekund straty). Dawid z Karolem walczyli o zwycięstwo w tej rundzie oraz o podium całego sezonu – przynajmniej tak wynikało z sumy czasów ale znając umiejętności i ambicję wszystkich chłopaków a dodatkowo wiedząc że na trasie są drzewa, płoty, bramy i inne „twarde” przeszkody nikt z tej piątki nie mógł być pewny wyniku. Wystartowali i każdy z nich wykonał założony plan czyli dojechał w całości i bez większych błędów do mety. Ostatnią próbę w sezonie 2012 wygrał Mateusz wyprzedzając Karola o 1,6 sekundy, Dawida o 2 sekundy, Łukasza o 5 sekund i Marcina o 9 sekund. Po przejechaniu całej imprezy (ok.25 kilometrów„na ostro”) z wygranej mógł się cieszyć Dawid uzyskując „aż” 2,21 sek przewagi nad Karolem, 7,88 sek nad swoim bratem Mateuszem, 34,18 sek nad Marcinem i 34,95 sek nad Łukaszem. W kolejnej klasie Challenge’a rozstrzygnięcia całego sezonu ważyły się do końca ostatniej próby w ostatniej rundzie i na jakich innych zawodach można znaleźć tak ostrą rywalizację???!!! Serdecznie gratulujemy Mateuszowi Bąkowskiemu – jednemu z najmłodszych uczestników naszego cyklu zdobycia tytułu Mistrza. Po zaciętej walce tytuł I Wicemistrza zdobył Karol Wiza a II Wicemistrzem został ubiegłoroczny zwycięzca Dawid Bąkowski. Patrząc na poziom zawodników klasy Hobby mających jako „obuwie” swoich beemek najzwyklejsze, najtańsze opony (w slangu challengeowców zwane szmatami) można przypuszczać, że jak dadzą się namówić na zmianę klasy na Sport to mogą nieźle w przyszłym roku namieszać…

 

Klasa Sprint

Do zawodów zgłosiło się 4 zawodników, z których tylko Maciej Kownacki walczył o podium sezonu. Mistrzem na poprzednich rundach został Marcin Piątek, I Wicemistrzem Dawid Struensee. Maciejowi do zdobycia tytułu II Wicemistrza wystarczyło dojechać do mety i zadanie wykonał. Tym razem mogliśmy podziwiać widowiskową ale też efektywną jazdę Kacpra Puszkiela który z wrocławską ekipą potraktował te zawody sondażowo przed kolejnym sezonem. W przyszłym roku cała czwórka czyli Kacper, Maciej, Błażej Anus i Mateusz Wójcik zapowiadają udział w pełnym cyklu startów Challenge’a i mamy nadzieję że po kilku zmianach regulaminowych klasa Sprint zacznie być bardziej popularna wśród zawodników niż do tej pory. Ostatnią rundę sezonu wygrał Kacper przed Błażejem (29,31 sek straty), Maciejem (29,45 sek straty) i Mateuszem (29,57 sek straty). Przewaga Kacpra dość wyraźna ale kto go zna to wie że to „stary wyjadacz” rajdowych tras a prowadzenie tylnonapędowej beemki ma opanowane prawie do perfekcji. Za Kacprem walka o kolejne miejsca na tej rundzie była bardzo zacięta co widać po sumie czasów wszystkich przejazdów – czwartego zawodnika do drugiego miejsca w klasie dzieliła astronomiczna różnica 0,26 sekundy!!! Jeżeli zapowiedzi kolegów z Wrocławia się potwierdzą to pamiętając ich rywalizację w poznańskim superoesie już teraz z niecierpliwością czekamy na kolejny sezon bo może być ciekawie.

 

Klasa Open i Generalka

W tej klasie nawet nasz „Gmoch motorsportu” nie był w stanie przewidzieć rozsądnych rozstrzygnięć. Czterech zawodników miało szanse na wygranie sezonu a pięciu walczyło o podium. Zawodnicy w tej klasie mają do opanowania ponad 350 konne potwory a każdy wie że przy tej mocy najmniejszy błąd może spowodować katastrofę. Do rywalizacji w Poznaniu zgłosiło się 11 zawodników z czego Mateusz Bartkowiak, Paweł Grabowski, Jan Grabowski, Piotr Brzoskowski, Jakub Glasse walczyli o podium całego sezonu. Nie bez szans na dobry wynik był też Marcin Piątek który swoim BMW przygotowanym do klasy sprint kilka razy w tym sezonie pomieszał szyki „openowcom”. Większość zawodników to właściciele BMW M3. Ich samochody wyglądają z zewnątrz podobnie ale jak to w klasie Open serca tych maszyn są zupełnie różne. Niektóre mają 350 koni a niektóre ponad 400 jednak oprócz tych niekiedy przereklamowanych koni potrzebny jest niezły woźnica J Nie ma co pisać o pierwszym, drugim czy trzecim przejeździe bo wszystko co najważniejsze rozstrzygnęło się po ostatniej próbie. Sytuacja wyglądała następująco – prowadził przed ostatnią próbą Paweł Grabowski z czasem 12.09,55 przed Mateuszem Bartkowiakiem (12.09,69), Janem Grabowskim (12.10,82), Jakubem Glasse (12.13,62), Piotrem Brzoskowskim (12.17,97) i Marcinem Piątkiem (12.20,71). Pomiędzy pierwszą dwójką ważyły się losy zarówno tytułów w klasie jak i w klasyfikacji generalnej ale pozostali zawodnicy też nie byli bez szans. Każdy z nich był w tak bojowym nastroju że nawet ciężko było z nimi porozmawiać – po prostu maksimum atack na ostatniej próbie. Sprawdzenie śrub mocujących koła, stanu bieżnika to normalna procedura wśród zawodników challenge’a ale nasi zawodnicy przed startem do ostatniego, najważniejszego przejazdu sezonu zaczęli poprawiać pasy bezpieczeństwa, sprawdzać czy rękawiczki są wygodnie założone, czy wszystko działa tak jak powinno chyba tylko po to aby w razie popełnienia jakiegokolwiek błędu mieć pretensje tylko do siebie a nie do sprzętu J Po długim i pełnym napięcia oczekiwaniu w końcu wystartowali – dojechali do mety wszyscy, a samochody też wyglądały na całe więc większych błędów na trasie nie było. Ostatni przejazd wygrał Mateusz przed Piotrem, Pawłem, Jankiem, Marcinem i Jakubem… i Mateusz zaczął już cieszyć się z tytułu w klasie i generalce a tutaj nagle niespodzianka – z punktów w całym sezonie wynika że faktycznie Mateusz wygrał klasę Open ale generalkę Challenge’a zgarnął mu sprzed nosa w ostatnim przejeździe sezonu Paweł!!! To dopiero niespodzianka i szczerze mówiąc ogromny wyczyn bo Paweł jechał tylko 6 rund (nie miał możliwości odliczenia najsłabszego wyniku), samochodem powiedzmy prawie z ulicy, na oponach delikatnie mówiąc niezbyt nowych i  co tu dużo ukrywać z budżetem pewnie na poziomie klasy Sport!!! Ale wyczyn Pawła w sezonie 2012 to chyba temat na osobny i mam nadzieję ciekawy artykuł a rywale na pewno składając mu gratulacje po cichu zastanawiali się jak on to zrobił. Klasyfikacja ostatniej rundy w klasie wyglądała następująco: zwyciężył Mateusz przed Pawłem i Jankiem. Generalka rundy to dokładnie ta sama klasyfikacja jednak tytuły za cały sezon w klasie i generalce wyglądają trochę inaczej. Mistrzem klasy Open został Mateuszem, I Wicemistrzem Paweł a II Wicemistrzem Jakub który swój tytuł wygrał z Jankiem o 1 (słownie JEDEN) punkt w ośmiu rundach. W generalce Mistrzem został jak już wcześniej wspomniałem Paweł Grabowski przed Mateuszem Bartkowiakiem i Marcinem Piątkiem. Żeby pokazać jak zacięta była walka przez cały sezon trzeba podać że Paweł zdobył w sezonie 97 punktów a Mateusz i Marcin po 96 i Marcin przegrał jedną pozycję tylko dzięki słabszemu stosunkowi wygranych w poszczególnych rundach.

Ja jako wierny kibic wszelkich sportów motorowych mogę tylko podsumować tą runde i cały sezon tak: PANOWIE – WIELKI SZACUNEK DLA WAS ZA UMIEJĘTNOŚCI KTÓRE POKAZUJECIE PODCZAS ZAWODÓW, WIELKIE PODZIĘKOWANIA ŻE POTRAFICIE STWORZYĆ MIĘDZY SOBĄ TAK NIEPOWTARZALNĄ ATMOSFERĘ ZARÓWNO RYWALIZACJI JAK I PRZYJAŹNI I WIELKIE GRATULACJE DLA WSZYSTKICH KTÓRZY SZCZĘŚLIWIE DOJECHALI DO KOŃCA SEZONU A SZCZEGÓLNE GRATULACJE DLA MISTRZÓW!!!

 

Afterparty:

Jak to w Poznaniu bywa zawody zawodami ale po zawodach zawsze…integracja!!! Przecież w Poznaniu mamy Munia a jak jest Muniu to jest impreza J Tak było też tym razem – już kilka tygodni przed zawodami nasz kolega zaproponował aby odbyło się nieoficjalne zakończenie sezonu. Pomysł trafiony w dziesiątkę co było widać po ilości uczestników bankietowej kolacji i ilości taksówek wiozących nas na zwiedzanie poznańskich klubów muzyczno-tanecznych. Dodatkową okazją do świętowania były przypadające właśnie w ten dzień trzydzieste urodziny Marcina Piątka. Oprócz tradycyjnego tortu, szampana i życzeń Muniu przygotował kolejną niespodziankę – w tajemnicy (swoją drogą trudno mi zrozumieć jak to się wszystko nie wydałoJ) rozesłał do wszystkich zainteresowanych prośbę o filmy i zdjęcia w których główną rolę grał Marcin. Spędził przy kompie kilka dni i stworzył niezapomnianą prezentację dokonań Marcina poczynając od Moskwicza na pedały J poprzez 126p, Citroena AX na BMW kończąc. Mina Marcina w trakcie oglądania BEZCENNA!!! Wieczór był długi, ranek ciężki ale na pewno było warto zostać po zawodach. Na pewno warto być częścią projektu który nazywa się BMW-Challenge i który jako jedna z nielicznych w Polsce imprez motorsportu tworzony jest przez ludzi dla ludzi. Zawsze słuchamy Waszych opinii i cieszą nas te które są pozytywne ale bierzemy też pod uwagę to co uważacie za złe i jak najszybciej staramy się wprowadzać poprawki dlatego optymistycznie patrzymy na kolejny, szósty już sezon najlepszych zawodów samochodowych w Polsce!!!

Bądź na bieżąco z informacjami i powiadomieniami.
Wszystkie informacje możesz otrzymywać na email.