Rozmawiamy z Kacprem Antosem

Z wirtualnego środowiska rajdów i wyścigów przeszedł do Rallysprint Challenge. 21-letni Kacper Antos walczy o podium w pucharowej klasie BMW Sport w klasyfikacji sezonu 2019. – jak zaczęła się jego przygoda z naszym cyklem, kto jest jego inspiracją i
motywatorem, co ma w planach? O tym rozmawia z nim Agnieszka Kujawa.

Startujesz w Rallysprint Challenge pierwszy sezon, a już masz bardzo dobre wyniki. Na Torze Kielce będziesz walczył o miejsce na podium w klasyfikacji generalnej w klasie BMW Sport. Opowiedz o swoich wrażeniach przed tą rundą?

Moimi pierwszymi zawodami były dwie ostatnie rundy zeszłego sezonu jeszcze niedokończonym samochodem. Wtedy pierwszy raz zetknąłem się z prawdziwym motorsportem. Dosyć szybko przekonałem się, że słowa Mario Andretti, które brzmią „Jeśli wszystko jest pod kontrolą, nie jedziesz dostatecznie szybko”, nie są ani trochę przesadzone. Widząc siebie na obecnie czwartym miejscu klasyfikacji klasy BMW Sport z szansą na wejście na podium obok zawodników z pełnym bagażem doświadczeń i doskonale przygotowanymi samochodami, myślę, że swój pierwszy sezon mogę uznać za pełen sukces i dobrą bazę do dalszego rozwoju w tym sporcie.



Gdzie doskonalisz swoje umiejętności, startujesz w jakiś innych zawodach, gdzie trenujesz?

Zanim zacząłem startować w zawodach dość sporo czasu przesiedziałem we własnoręcznie złożonym symulatorze. Pierwszą „porządną” kierownicę do komputera kupiłem gdzieś na początku gimnazjum i wraz z kolegą z klasy zaczęliśmy doskonalić swoje umiejętności w świecie wirtualnym. Wbrew pozorom jest to bardzo dobra szkoła, która może nie nauczy wszystkiego, co składa się na jazdę po torze czy też odcinkach na lotnisku, ale pozwala na przećwiczenie podstaw. Oprócz tego standardowy trening kontrolowanego poślizgu na śniegu na „dobrze zabezpieczonych placach”, ale to przyszło dopiero w roku, kiedy odebrałem prawo jazdy.

Wspomniałeś o grach wirtualnych, gdzie można Cię spotkać w „wirtualu”?

Zaczynałem standardowo od starego, dobrego Need For Speed’a. Potem przesiadłem się na serię Gran Turismo, głównie grając w 5. i 6. odsłonę. Obecnie głównie ćwiczę w grach Assetto Corsa i Dirt Rally.

Jakie wyniki tam osiągasz? Jak dużo czasu poświęcasz na treningi tego typu?

Obecnie od momentu zakupu Assetto Corsa wyjeździłem tam 560 godzin. Póki co, przede wszystkim czas poświęcam na trenowaniu jazdy w kontrolowanym poślizgu. Jedyne zawody driftingowe mają bardzo wysoki próg umiejętności, żeby w ogóle móc się zakwalifikować na licencję zawodnika. Obecnie pojawiła się seria Drift Corner Grand Prix, która współpracuje z Drift Masters. Tu licencji nie potrzeba, a za dwa tygodnie są ostatnie zawody w sezonie, w których planuję wziąć udział i się sprawdzić – co nie będzie takie proste, bo w tychże zawodach jeżdżą profesjonalni kierowcy występujący w prawdziwym Drift Masters European Championship.

Jesteś jednym z kierowców cyklu, który korzysta ze zniżki wpisowego w klasie BMW Sport – pomogło Ci to w decyzji, czy wystartować właśnie w Rallysprint Challenge?

Myślę, że jest to bardzo dobry sposób na zachęcenie młodszych osób do wystartowania. Sam dzięki temu mogłem wziąć udział we wszystkich rundach (oprócz jednej, która niestety kolidowała z ważnym wyjazdem z uczelni). Dobrze jest mieć przed sobą perspektywę doskonalenia się w czymś od stosunkowo młodego wieku. Myślę, że w przyszłości właśnie ten fakt otworzy mi wiele ciekawych możliwości.



Do startu przekonał Cię kuzyn – Lech Kaczmarek, to właśnie na nim się wzorujesz?

Lech bez wątpienia jest jednym z najlepszych zawodników, którzy startowali w cyklu. To, z jaką łatwością potrafi przytrzymać auto w poślizgu, jest bardzo fascynujące dla kogoś w moim wieku. Wydaje mi się, że fotel pasażera w BMW Z3M z Lechem za kierownicą ostatecznie rozwiał wszelkie moje wątpliwości co do wyboru spędzania wolnego czasu. Póki co nie miałem okazji odbyć z nim pełnego treningu na torze, ale dał mi dosłownie kilka wskazówek na wcześniej wspomnianych „zaśnieżonych placach”, dzięki którym moje umiejętności drastycznie wzrosły względem tego, co się nauczyłem na symulatorze. Oprócz tego po większości zawodów podsyłam mu swój on-board do analizy w wolnej chwili, co też daje sporo do myślenia.

Wskazówki, które daje Ci Lech wprowadzasz podczas kolejnych zawodów? Jego porady się faktycznie sprawdzają?

Tak, całość jego wskazówek zbieram w całość i sprowadzam do kilku większych błędów, nad którymi muszę popracować i trzymać z tyłu głowy przy następnym starcie.

Możesz podać jakiś przykład?

Tak, np. tegoroczna Oleśnica – lekko podłamany swoim czasem na przejeździe zapoznawczym szybko zgrałem go z GoPro na laptopa kolegi, wrzuciłem na YouTube jako niepubliczny i podesłałem Lechowi link. Mocno się rozpisał, ja wszystkie porady wchłonąłem jak gąbka, a pierwszy liczony przejazd był lepszy o jakieś 8 sekund (przy czasie okrążenia w okolicach 3 minut).

Jeśli Lech ma taki dar przekonywania, to może teraz Ty go przekonasz do powrotu do cyklu i startu na Torze Kielce?

Spróbuję!

Jakie czujesz emocje, kiedy wsiadasz do swojego BMW E36 i zaczyna się odcinek specjalny?

Pierwszą myślą jest „tylko się nie przegrzej”, ale jak tylko na liczniku zapala się wielka biała cyfra „5”, wszystko wokół przestaje istnieć i liczy się tylko wejście w pierwszy zakręt. Do końca odcinka staram się skupić na jak najlepszym wyjściu z zakrętu z jak najlepszym ułożeniem się przed następnym. Na ostatnich zawodach w Pile udało mi się po wyjściu z lewego zakrętu przerzucić masę w przygotowaniu do prawego w ten sposób, że tył był delikatnie za limitem przyczepności i z pomocą tego uślizgu zakręt przejechałem mając kierownicę prosto – czy najszybciej nie wiem, ale uczucie bycia na limicie nie do opisania!


Czym dla Ciebie są te zawody?

Rallysprint Challenge jest i na ten moment pozostanie tym „głównym” cyklem. Moja klasa jest wypełniona świetnymi kierowcami, od których mogę się sporo nauczyć, zarówno na trasie, jak i w parku maszyn. Ze względu na to, że klasa jest dosyć restrykcyjna jeśli chodzi o budowę samochodu, każdy ma praktycznie ten sam sprzęt do dyspozycji.

No tak, w klasach pucharowych wygrywają umiejętności kierowcy, a nie budżet jaki posiada. Zgodzisz się ze mną?

Tak, to zarówno podbija rywalizację z punktu widzenia umiejętności, a zarazem całkowicie eliminuje jakiekolwiek negatywne emocje pokroju „nie pomogę mu, bo ma szybsze auto”. Z łatwością mogę przywołać sytuacje, gdzie dwie czy trzy „załogi” pomagały komuś poskładać auto przed następnym przejazdem. I to tutaj jest wspaniałe.


Która z rund z tego sezonu najbardziej przypadła Ci do gustu?

Oleśnica bardzo mi się podobała, ponieważ była rundą raczej wolną i techniczną, co dużo lepiej mi wychodzi. Natomiast chyba żadna nie przebije tej magii, którą otoczone było Zegrze Pomorskie. Jazda prawie do czerwonego pola na piątym biegu po płytach nie wiadomo jak starych z linią drzew oddaloną o maksymalnie dwa metry jest zupełnie innym doświadczeniem.

Która z rund sprawia Ci największe trudności?

W tym roku najmniej spodobała mi się runda w Ułężu. Trasa treningowa była super, ale odcinek przejeżdżany na zawodach otwierał się na dużo większe prędkości, za czym nie za bardzo przepadam. Oprócz tego, zarówno Ułęż jak i Biała Podlaska są dla mnie na drugim końcu Polski, co utrudnia wyjazd w dniu treningu tak, żeby na niego zdążyć.


Jakie są Twoje plany na przyszły sezon?

Przed Lechem zarzekałem się, że zostaję w klasie BMW Sport dopóki nie zacznę stawać na podium, wtedy zmieniam karoserię na laminaty i zaczynam start w Sprincie. Nie miałem pojęcia, że już podczas pierwszego roku ścigania uda mi się zdobyć puchar aż trzy krotnie – i nie tylko za trzecie miejsce!

Zaskoczyłeś nie tylko siebie! (śmieje się)

Dlatego postanowiłem zmienić ten plan – zostaję w Sporcie i szlifuję swoje umiejętności, a wyżej się przeniosę, kiedy uznam, że jestem gotów. Poza tym chciałbym też zacząć brać udział w innych cyklach i sprawdzić się w różnych środowiskach.

Dobry plan na przyszłość! Trzymam kciuki za Twój rozwój za kierownicą. Jest ktoś, kto wspiera Cię? Kto śledzi wyniki na żywo?

N
a czele są dwie takie osoby, na równi mnie wspierających – jedną z nich jest mój Tato, który zarówno pomógł mi zbudować auto na podjeździe u dziadków, jak i śledzi czasy na żywo każdych zawodów. Ze względu na charakter swojej pracy nie miał okazji jeszcze się pojawić na zawodach razem ze mną, ale planujemy wspólny wyjazd do Kielc na ostatnią rundę. Drugą z tych osób jest mój kolega Kuba, obecny współlokator na stancji. Do tej pory bez niego byłem na tylko jednej rundzie. Wspiera nie tylko swoim towarzystwem i pomocą przy zmianie kół, ale i energią, gdy po całym dniu oesów padam spać na fotelu pasażera, a on wraca lawetą do Wrocławia. No i wiadomo, reszta rodziny, która po każdych zawodach się dopytuje jak poszło.

Czym jeszcze pasjonujesz się poza sportami motorowymi?

Sporą część wolnego czasu spędzam przy samochodach w ten czy inny sposób, coś zepsuję, coś naprawię, czy też wsiądę na symulator i pojeżdżę „bokiem” przez wirtualne góry z kolegami zza granicy.
Gdy jednak chcę od tego chwilę odpocząć, zasiadam do perkusji i ćwiczę lubiane przez siebie utwory, albo zabieram się za tworzenie gier komputerowych – zarówno ich programowanie, tworzenie modeli 3D, jak i różnych grafik i tekstur.

A jak przygotowujesz się do kolejnego sezonu? Masz już jakieś plany?

Chciałbym wstawić porządną klatkę do swojego samochodu i ogarnąć parę drobnostek. Jeśli chodzi o plany na mnie – na zmianę symulator i zaśnieżony „plac”.


Pozostaje mi życzyć doskonałych warunków na Torze Kielce, zdobądź to podium! A na przerwę między sezonami – śnieżnej zimy! Dziękuję za rozmowę.

Bądź na bieżąco z informacjami i powiadomieniami.
Wszystkie informacje możesz otrzymywać na email.